Najlepszy Przyjaciel Leon
W pewnej nadmorskiej miejscowości mieszkała dziewczyna o imieniu Marta. Była szczupłą blondynką o delikatnych rysach. Mimo swoich 17 lat nie lubiła się malować ani stroić - wolała zakładać niemodne kwieciste sukienki. Była nieśmiała i bardzo skryta. Uwielbiała rysować, wszędzie chodziła ze swoim szkicownikiem. Mieszkała z ojcem pisarzem, w pięknym dużym domu. Marta nie chodziła do szkoły, miała prywatną nauczycielkę. Dziewczyna czuła się samotna, nie miała przyjaciół, ludzie uważali ją za dziwaczkę. Jej tata zamykał się na całe dnie w swoim gabinecie. Często chodziła na plaże, na które nikt inny nie zaglądał. Tam właśnie oddawała się marzeniom i tworzyła najwspanialsze rysunki.
Pewnego sobotniego poranka jak codziennie poszła nad morze. Zbliżając się do swojej samotni zauważyła dużą czarną plamę na tle wydm. Gdy podeszła bliżej okazało się ze jest to pies. Marta uklękła przy nim.
- A co ty tu robisz maleńki- pogłaskała go i wtedy zauważyła, że zwierzę jest całe we krwi, ma rany na całym ciele a prawa łapka jest złamana. Piesek zaskamlał.
- Nie martw się już biegnę po pomoc – szepnęła do niego dziewczynka.
Zerwała się na równe nogi i pobiegła w kierunku domu. Przy krzewach róży zauważyła ogrodnika:
- Panie Janku musi mi Pan pomóc – krzyczała już z daleka.
- Co się stało, dziecko?
- Na plaży leży zraniony pies, musimy go zawieść do weterynarza.
Pan Janek był silnym mężczyzną - bez problemu podniósł psa i przyniósł go do domu. Położył go na łóżku Marty. Dziewczyna zadzwoniła do weterynarza. Ten przyjechał po 15 minutach. Dokładnie obejrzał i zbadał zwierzę.
- Ma sporo złamań i stracił dużo krwi. Nie sadzę, żeby przeżył – powiedział lekarz.
- Panie doktorze, nie ma już żadnej szansy?- zapytała Marta ze łzami w oczach.
- Zawsze jest nadzieja. Dam mu zastrzyk i opatrzę go. Możesz się nim opiekować. Weterynarz wręczył jej leki na dalszą kurację i odjechał.
Marta nazwała psa Leon od imienia swojego ulubionego malarza Leonarda da Vinci. Opiekowała się zwierzęciem w dzień i w nocy, była z nim cały czas. Po tygodniu z psem było znacznie lepiej i nawet weterynarz był pełen podziwu dla niesamowitych umiejętności dziewczynki. A ona z wrodzoną skromnością mówiła, że dała mu tylko odrobinę miłości. Tata Marty zgodził się, aby Leon został z nimi na zawsze.
Dziewczyna już nie czuła się samotna, znalazła przyjaciela, który nie uważał ją za dziwadło tylko dlatego, że jest inna. Marta już teraz wie na pewno, że prawdziwej i bezgranicznej przyjaźni możemy spodziewać się tylko od zwierząt, ponieważ one patrzą na wnętrze, a nie na wygląd. A pies jest jedyną na świecie istotą, która bardziej kocha Ciebie niż samego siebie.
Od pojawienia się w domu Leona wszystko się zmieniło, Marta jest uśmiechnięta i radosna, a nawet jej tata częściej opuszcza swój gabinet i razem chodzą na długie spacery z psem.
No comments:
Post a Comment